Zwiad poranny
Twoje piersi nierozpoznane,
jak wzgórza dwa - są do zdobycia
przez oddział mej dłoni tuż nad ranem,
w ciemnym przedświcie.
I rąk porannych nie przywitałem,
co z tarczą kołdry, z chłodem iść w
szranki.
Ramiona nagie w oczekiwaniu
codziennej walki.
Być ciepłem objęć, kiedy przed wstaniem
sen jeszcze dospać zamierza.
Tego chcę zaznać, patrzeć na oddech,
dłoniom dać ciało przemierzać.
autor
Galeon35
Dodano: 2015-12-29 08:05:12
Ten wiersz przeczytano 1287 razy
Oddanych głosów: 18
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (18)
Rozpoznanie w boju
- pierwszy krok w podboju.
Militarnie.
...dobrze tak dzień zaczynać...powodzenia...
Pozdrawiam serdecznie, przesyłam dłonią moje ciepło.
Romantyzm aż cieknie, lubię. Dobrze, że już nie na
smutno piszesz:-)