Zwierzenia poranka
na czym polega to, co jest nie nazwane?
Wraz z mgłą poranną
na zroszone rosą łąki,
spadły słowa moje niewinne
i zaczęły puszaczać pąki.
Rozwijały się przez cały poranek
dopóki nie przyszłaś Ty.
Zerwałaś wszystkie pąki
i zjadłaś je na śniadanie...
na rozumieniu, bez konieczności pytania... Z cyklu: Dedykowa(N)ej
autor
rambo
Dodano: 2006-11-07 23:53:39
Ten wiersz przeczytano 456 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.