Zwyczajna śmierć
Pergamimowe dłonie,
Przemieszały okruchy pamięci
Z ziarnami różańca.
Niepewność westchnęła,
Przerwanym oddechem.
Po pooranej twarzy
Spłynęła łza ...
Do czary śmierci.
Czas przystanął.
Pachniało woskiem.
I było tak cicho.
autor
Sprzedawca Marzeń
Dodano: 2005-06-01 07:32:44
Ten wiersz przeczytano 469 razy
Oddanych głosów: 22
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.