życia bieg..
życie ,które porami roku jest...
ograniczeniem za siatką czasu ,
zmęczone powinnością i trudem
każdego dnia chyli czare goryczy..
drzewa w nich płomień zieleni tkwi,
tętno ,klepsydrą czasu..
ginie ,rozkwita..
słońce co blaskiem promieni,
obiecuje początek dnia,
nocą zamyka okno czasu ,
gasi płomień spojrzeń przyszłosci
a gdzie ...miłość ma miejsce ?
gdzie jej drogi szlak...gdzie ?
ona spoczywa na zakręcie ,
tuła się po korytrzach czasu ,
niewidzialna jej kaszmirowa łuna,
łza co prosi o więcej...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.