Życie
Serce powlekane bursztynowym zapachem
w białych piersiach mruczy
Stopy zanurzone w kolorze jaśminów
przemierzają drogę gór przeznaczenia
Nad przepastnymi wodami ulatują szkarłaty
krwi
Bezsenne niebo rozchyla podcięte nadgarstki
Obdarzone spojrzeniem zachwytu, uradowane,
promieniami złotej pomarańczy
przeszywa błękity
Ukojony ciepłem wiary
Zaspokojony ustami niepamięci
Miłości szukając
Okrutniej gry, końca wciąż nie znając
Czy ty ją czy ciebie ona
Czy tobie ona czy ty jej
Białe skrzydła przytwierdzone do ramion
unoszą duszę zgnębionego istnienia
by spotkało dziecię i mężczyznę zarazem
Pochyliło głowę przed tronem Wybaczenia
Wieczność ciepłego ukojenia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.