Życie mi życia nie umila
Mogę zwariować lada chwila,
zamienić ciało swe w warzywo.
Życie mi życia nie umila,
i ciągle patrzy na mnie krzywo.
A taki byłem spolegliwy,
układny aż do szpiku kości.
Na wszystko zawsze wciąż cierpliwy,
bez żadnych szans,bez jakiejś złości.
Mogą mnie ponieść zgubne racje,
otulić sen muzyką ckliwą.
Życie ma swoje fascynacje,
i ciągle patrzy na mnie krzywo.
A taki byłem zakochany,
porządek czynił moc radości.
Można mnie było kłaść na rany,
bez jakiejkolwiek wzajemności.
Mogę to zrobić jednym ruchem,
zatrzymać śmierci głupie żniwo.
Życie nie musi być wciąż głuche,
i ciągle patrzeć na mnie krzywo...
Komentarze (4)
Ten spolegliwy to musiałeś głęboko sięgać
pamięcią:)))A tak na boku to jeszcze nikt ze śmiercią
nie wygrał. Niech Ci się uda. Pozdrawiam i trzymam
kciuki:))) Wiersz na plus bo fajny:))
Choroba potrafi bardzo dokuczyć, życie dopiec, ale
dzięki bólowi i trudom człowiek wyraźniej widzi, co
jest w nim piękne i wartościowe, czym się naprawdę
cieszyć. Niektórzy bardzo kochają życie, pomimo że to
miłość bez wzajemności:)
Pozdrawiam ciepło:)
nie musi,jak się ustawisz pod innym kątem to się
wyprostuje
Ciekawa refleksja- bo podobno życie odpłaca tym samym.
Jak widać nie wszystkim.