Życie z milionem barw
Jestem jak tęcza,
Jak milion różnych barw.
Życie raz niebieskie, raz żółte,
Lecz to ciągle ja...
Mienię się barwami z każdym nowym
dniem...
Dziś wstałam ze słońcem,
Wczoraj padał deszcz...
Gdy kolory zimne znowu wygrają,
Czuję się jak roślina, której wody
mało...
Czekam z utęsknieniem na zmianę mych
barw,
Lecz ona nie nadchodzi,
Pojawia się łza...
Jest mi ciężko, smutno,
I czuję się źle,
Czasem chcę się zabić,
Lecz coś trzyma mnie...
W oczach mam tylko ciągle tą okrutną
łzę.
Przychodzi ktoś do mnie,
Szybciutko zmieniam się...
Udaję motyla, lecz gra ta męczy mnie...
Osoba wychodzi,
A ja topię się...
Nadchodzi deszcz rozpaczy wspomień sprzed
lat...
Znowu płaczę...
I spływa kolejna łza...
Czasem jednak z porankiem budzi sie kolor
ciepły...
Wtedy się śmieję,
Porzucam wszystkie smutki...
Jest mi bardzo dobrze,
Czuję się jak ptak...
Wiem, że wszystko mogę,
Bo obok jest Pan.
Więc przyjdź do mnie, błagam,
I nie odchodź już,
Tylko o to proszę,
Przyjdź do mnie, Panie mój.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.