Życie po życiu
Jeżeli po za tym życiem coś jest, to
stanąwszy za jego bramami chciałabym się
wcielić w...
Właściwie, sama nie wiem...
Może.. W lwicę?
Gnając po rozgrzanej ziemi, poczuć się kimś
ważnym, godnym uwagi.. Przenikliwym
wzrokiem patrzeć na zachód Słońca myśląc,
że chowa się przede mną...
A gdyby tak... Zostać rybą?
Taką małą, złotą rybką, która bada
tajemnice oceanu... Płynąć z prądem, nie
martwiąc się czy zdążę, nie patrząc się za
siebie i nie uciekając przed czasem...
Słowik to też dobra alternatywa.
Przysiadając na przypadkowej gałęzi,
zachwycać wszystkich swym śpiewem...
A po koncercie, rozpościerając skrzydła po
prostu polecieć...
Gdzie? Tam gdzie zawoła mnie wiatr, blask
Księżyca albo szum wody...
Tak, to byłoby dobre życie...
Ale to tylko rozmyślenia..
Po przecież poezja to też "drugie
życie".
Tworząc coś swojego, stajesz się kimkolwiek
chcesz i dajesz ponosić się fantazji...
Czujesz jej smak, zapach i dotyk...
Aż wreszcie wypełnia Twoje marzenia, nawet
te nieodkryte...
***
Komentarze (3)
Właśnie!
po co wierzyć w reinkarnację, która tak naprawdę nie
istnieje jeśli można poetycko wgłębiać się w duszę ,
która po prostu jest.
Dla tych co myślą jak ty, to zaczarowana kraina .
Tak. Poezja to jakby drugi wymiar który pozwala nam
urwać się szarej rzeczywistości choćby na chwilkę:)
Pozdrawiam