ŻYCIE… BEZ RÓWNOWAGI
pewien poranek
pozornie jeden z wielu
wbił mi do głowy i serca
konieczność zmiany
odejścia od pragnienia
wciąż więcej i więcej
plastikowego łoju
wlewanego do wnętrza organizmu
bez równowagi
kilka głodnych uderzeń w klawisze
psychotycznego fortepianu
może znaczyć więcej
niż głos trąb jerychońskich
gdy zmierzamy nad krawędź
bez hamulców i pasów bezpieczeństwa
kwestią jest tylko wybór
dobrego miejsca
i świadome przygotowanie
równowaga przecież nie przywróci się
sama
już nigdy?
Komentarze (1)
Sadzę, że całkiem udany start, jesli tak jest to
pogratulować Rozwazania głebokiej treści, dojrzałe
formą i przesłaniem.