Żyjemy
Żyjemy tutaj tak całkiem nierozważnie
Za plecami hula wiatr
Mamy wiele marzeń
Czasem na dworcu jedzie jakiś pociąg
By zatrzymać się na chwilę
I popatrzeć sobie na nas;
Młodych ludzi, pełnych wątpliwości
W naszych głowach myśli tak
niepoukładane
Oczy tak zamglone
Jak fabryczne kominy
Czasem mamy coś do powiedzenia
Słów pięć czy sześć na świat, który wcale
się nie zmienia
Nocą tylko oddychają nasze zmęczone
powieki
Zniewolone miejskim zgiełkiem
Podczas snu odpręża się ciało
Które cały czas chciałoby uciec
A z nieba zaczyna padać śnieg
Żeby przypomnieć nam o minionej już
jesieni
Żyjemy tutaj tak całkiem nierozważnie
Popełniamy wiele błędów
Albo to znów załamujemy ręce
Znów widząc
Kapelusze panów i szaliki pań
Kręcących się ciągle na dworcu
Za oknami pada śnieg
Ale my nie uciekamy
Żyjemy tu całkiem szczęśliwi
Na nic nie czekamy
Zniewoleni w swej kruchej dziecięcej
radości
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.