Żywy umarły
Człowiek odzierający się z Marzeń
Z duszą mimowolnie ukrywana pod
kamuflażem
Z sercem smutnym jakby umarłym od dawna
Nie chce i nie wie ze istnieje jeszcze
prawda
Bez emocji patrzy gdzieś w gwiazdy na
niebie
Chciałby tak jak kiedyś ujrzeć w nich
blask
Blask samego siebie
Lecz znów głuchy księżyc na jego żądania
Nie czuje już nic choć Przybyla kolejna
jeszcze większa rana
Nie słyszy już ballad nocy
Które ciemność recytowała patrząc mu w
oczy
Nie umi8e kochać jak przed laty kochał
Za dużo razy rozmawiał ze śmiercią
Do ucha nocami jej szlochał
Wierzy tylko w ciemność
która ogarnie go jak i innych ogarnęła
Nie wierzy tez ze kiedyś
Odbuduje swe serce zupełnie od zera
I tak żyje obok ze śmiercią na codzień
Marzy by umrzeć gdzieś lecz nie tu
Bo wie ze polskiego grobu jest godzien
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.