Zza okna s
Ściga gołąb się z wiatrem, nurkuje nad
dachem,
do gniazda miękkie piórka znosi
pracowicie.
Gołębica zza rynny wabi samca skrycie,
kwilenia sokolego słucha z wielkim
strachem
Na dzwonnicy pustułka czycha na ofiarę,
niebo wzrokiem sokolim po kresy omiata.
Wystrzeliła jak z procy, już go w szponach
splata
silnym dziobem serwując mocnych ciosów
parę.
No i już po gołębiu - poszły z niego
pióra,
drżac w pazurach sokoła, w milczeniu
umiera.
Dopisała swój finał okrutna natura -
sokół zastygł jak posąg, z tryumfem się
wydziera.
Bóg gdy rosną przeszkody niczym szklana
góra,
jednym daje dar życia a drugim zabiera.
Komentarze (19)
Takie życie.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ktoś umiera, by żyć mógł ktoś, choć nie wiem czy do
końca się z tym zgadzam...
Samo życie.Pozdrawiam.
Taka kolei życia...pozdrawiam.