*** (Kto jeszcze... )
Kto jeszcze chodzi na Sokołówkę?
W błocie przy ścieżce ślady dwóch kopyt.
Na cyferblacie miękkim ołówkiem
W poranny świergot przed popołudniem
rozmaz pamięci, leśny drzeworyt —
zapisz, kto wchodzi na Sokołówkę?
Zawróć słoneczny promień, przycupnie,
gdzie świerk wąsaty usechł, a podszyt
na cyrografie z jarzębin włóknem.
Butwieją budki dla sikor, ciurkiem
opad pierzynek buczyny w niebyt.
Jak pięknie stąpać po Sokołówce,
Zamkniętej w cieniu, nim w jej połówce
hamulec z piskiem wciśnie kuszony
przez dźwięk soczystej ciszy nad kółkiem
Ktoś, kogo niesie. Grafik w laurkę
wyzwań, przecinek, skrótów... niedosyt.
A ja się nieco zsarnię, przesunę.
Ktoś jeszcze chodzi na Sokołówkę ?...
https://poezja.org/utwor/179342-kto-jeszcze/
Komentarze (19)
Nie wiem, kto i czy chodź jeszcze na Sokołówkę,
Sokołówkę, ale ja się z Tobą chętnie przespaceruję :)
Urzeczona wierszem, metaforyką, poszłabym z Tobą na tę
Sokołówkę Agrafko ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Witaj Agatko:)
W moim województwie Sokołówką nazywa się zakład
psychiatryczny, Ale Tobie raczej o inną chodzi:)
Może kiedyś:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Witaj,
wierzę Tobie na słowo...
Nie znam, a Wujek Googl się nie popisał...
Uśmiech, pozdrowienia.
Dziękuję za zainteresowanie i pamięć.
Zachęciłaś i chyba się wybiorę... Pozdrawiam :)
Bardzo dziękuję...
Chyba trzeba zorganizować jakiś wspólny "wyjazd" :-)
To jeszcze ja...! Jeszcze ja...! :) Przyjemnie,
zatrzymać się i rozejrzeć wokół. Dzięki za spacer! :)
Pozdrawiam : )
na sokołówkę sama - włóczę się nocami, pod latarniami
dziwnych dni...ale świnicka, grań orlej perci...czy
kiedyś jeszcze
lepiej nie...na oddział psychiatryczno-odwykowy...już
było, lepiej nie... ale na Świnicką Przełęcz - pójdę,
a Ty?
Poszedłbym z Tobą na Sokołówkę,
Ze szlaku zboczyłbym na jagody
Urozmaicić trzeba wałówkę.
Upał, lecz wiatr by dał ciut ochłody.
Lecz nie narzucaj tempa dużego.
Ja nie nadążę. Nie jestem młody.
Nie lubię gonić. Powiedz dlaczego
Miałbym uprawiać jakiś marszobieg
Zamiast się cieszyć lasu górskiego
Chłodem i słuchać ptaków śpiewania,
Podziwiać - igłę taszczącą - mrówkę...
Lubię po górach chodzić - nie ganiać.
Poszedłbym z Tobą na Sokołówkę.
Ładnie, choć moim zdaniem odrobinę odbiega od
klasycznego pojęcia wiersz rymowany, ale ogólnie na
tak:)))
Ech! poszedlbym tam. - Z Tobą Agrafko.
- Bo przemowilaś... - Mam slabość... - chyba wrodzoną
- do Poetek:)
Z calym szacunkiem... - serdecznie pozdrawiam:)
Czyli co? Już nie pieszo a konno. Konie żywe i
mechaniczne, nie ścieżką górską a drogą. Wszystko się
zmienia, człowiek chce wygód i... i narzeka że
pierworodne piękno ucieka.
Niestety nie było mi dane poznać jej uroku, ale widać,
że jest to urzekające miejsce, skoro tak pięknie o nim
piszesz Agatko, pozdrawiam serdecznie.
Witaj Agrafko.
Myślę, że bardzo urzekła Cię ta Sokołówka.:)
Każdy z NAS, ma swoja Sokołówkę, tak myślę, której nic
nie zastąpi.
Podoba się przekaz.
Pozdrawiam serdecznie.;)