*** (lubię czasem...)
lubię czasem się ukryć
w niszach klifów twoich bioder
prowokując pływy niezależne
od ruchu obrotowego ziemi
i faz księżyca
znam tam skały o fakturze chałwy
opisane śladami dawnych pocałunków
wciąż tak jakby mi przykro
że nie w całości
w chwilach przypływu wstrzymuję oddech
bywasz wtedy wytrawny
prawie gorzki, jak kawa
rozsadzasz myśli skupione na wargach
okrągłych
bo masz oczy niebieskie jak Morze Czarne...
autor
November Rain
Dodano: 2006-08-15 22:54:15
Ten wiersz przeczytano 871 razy
Oddanych głosów: 14
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Nie potrafię wcale pisać erotyków, dlatego podziwiam
umiejętność odzwierciedlenia intymności w słowach
subtelnych i delikatnych, nawet niekoniecznie takich,
ale .... tak wdzięcznie. Ten wiersz ma dla mnie moc
erotyzmu, działa na wyobraźnię.