*** NA ŁONIE PRZYRODY ***
Chcę Ciebie... tą spragnioną... w moich ramionach Odczuwać, jak Twe ciało w spazmie spełnienia przy mnie kona Chcę też całą Ciebie w rozpalonych emocjach koić Otworzyć na piękno świata, Twoją wrażliwość dla siebie oswoić
Na szmaragdowym kobiercu, z źdźbeł trawy
utkanym
Na dywanie płatkami kwiatów u Naszych stóp
usłanym
W cieniu dobrego drzewa, otoczeni
granatowym niebem
Jesteśmy tylko My dwoje, mamy nareszcie
czas dla siebie
Te chwile wyrwane z codzienności, wykradane
godziny
Jest ich dla Nas zbyt mało, w nich tkwią
bólu przyczyny
Tej tęsknoty, która zżera Nasze spragnione
siebie dusze
I ciała wielkie pożądanie, które zsyła
nieopisane katusze
Lecz nie myślmy już o tym, co tak boleśnie
Nam doskwiera
Przecież jesteśmy nareszcie ze sobą...
tutaj... sami... teraz
napisany Warszawa 13.05.2006r.
Sznury kropel nieprzerwanie spływają z pochmurnego nieba Przebłysk słońca, on tylko chwilami ziemię złotem olśniewa W tej szarości, Twojego uśmiechu radosnego mi trzeba W którym Ty mi się objawisz, jako nadobna rajska Ewa
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.