Niedotknięta miłość
Posąg w oknie
Widywałem ją co dnia, subtelną, piękna za
firanką w oknie
Stoi tam jak za mgłą - o czym ona myśli
Widzieć ją, jej twarz, szyję, dłonie, mogę
tylko wyśnić
Słonce pada na parapet okna w kolorze
srebra
wzrokiem szukałem jej w ażurze firan, pełny
zaciekawienia
Gdy wychodzę z domu, jej okno się na oścież
otwierało
stała, nieruchoma, czujna na gest,tylko
firanką powiewało
Widywali ją,gdy stała nieruchomo, jak na
cokole posąg
zachwyt wzbudzała swą osobą,niosła za okno
piękno donikąd
Na gest nie odpowiadała, wielu się jej
kłaniało,
stała nieruchomo, posągowo- tak jej piękno
się ukazywało
Gdy z daleka majaczyła ma postać ,i mnie
samego zobaczyła
nikła za firanką, dyskretnie, z pietyzmem
okno zamykała
W głowie mej rodzą się pytania, czemuż to
mnie tak się wzbrania
Zachodzę w głowę, myśl uporczywa, nie
wychodzi ona z domu
jej cały świat -to okno, widok na pobliskie
drzewa
czy jej pięknej barwnej, posągowej więcej
nie potrzeba
W marzeniach za mego okna, w śnie chadzam
trzymając jej dłonie
barwami ogarniam brązowy posąg, uczucie do
nie me płonie
Zbudzony z pięknego snu, podbiegam do okna,
stoi nieruchomo
ona to, czy nie ona, tylko firanka,
trzymana jej dłonią
Pytania w ciszy z za okna ku nie wysyłam,
dłońmi błagalnie
ona je wyczuwała, dotykałem jej
niewyczuwalnie
Stawiałem na swym parapecie bukiety kwiatów
w wazonach
gestem ręki jej ukazując , ze kwiaty, te
bukiety, to ona
Każdego dnia, nowe one były, kwitły w mym
oknie dla niej tylko żyły
dziękowała mi poruszając firaną, zarys się
poruszył i to było wszystko
Czym zasłużyłem sobie, na tajemnicę istoty
z za okna, za szybą
Widuje tylko zarys postaci, wieczorem cień
świecące jej oczy nocą
Decyduje się, by zadzwonić do jej drzwi,
wiem że jest w domu
cisza, cisza od wewnątrz , domyślam się,
nie otwiera nikomu
Wielka cisza w tym domu panuje cisza która
nie jest chwilą
ta cisza trwa i trwa , by się skończyła,
cale lata przeminą
Ta cisza ten subtelny dotyk firany, że
żyje, ze tam za oknem istnieje
kiedyś się wychyli, uśmiechnie, gest dłoni
da mi nadzieje
Życie spłatało mi figla – wyjechać służbowo
mi przyszło w dalekie kraje
Tam nowe życie, praca – mokry klimat, inny
kolor skóry, inne zwyczaje
Telefony niedostępne, prasa i książki ,
pisane arabskimi kreskami, poczta szła
tygodniami
żadnych wiadomości z domu i o niej samej
Po dwóch latach wracam w domowe pielesz
– do okna , do okna . się śpieszę
Rozczarowanie – zupełna klęska, w oknie
inna firanka, inna kobieta
Pytam, co stało się z tamtym pięknym
posagiem,w oknie, za ścianą
Już jej nie będzie – nie wróci do okna, nie
poruszy firaną –
Oj chwilo zwiewnej przelotności
Nikłe zawodne zawodzenie
Cicha ma cicha samotność
Cienie we mnie cienie
Słowa w gardle uwiędłe
Oczy w ziemie spuszczone
Jak firanki zasłonę
Na mej twarzy zazwyczaj spokojnej
Zmarszczka nad czołem się pojawiła
Gdzieś w duszy smutkiem zagrało
Na twarzy trwały ślad zostawiła
- jeszcze jest wiele chwil do miłości, do
kochania
pozostanie w pamięci do mego zarania ...
Niedotknięta miłość
autor: slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (3)
Pięknie
niezwykła historia niepełnionego zauroczenia.
Z zaciekawieniem przeczytałem całość :) I tak, jest
wiele chwil do miłości :) Pozdrawiam serdecznie +++