257 Moje piekło
Piszę w zamyśleniu. Zapatrzona w litery
zasłuchana w słowa, zaszeptana i
ukołysana
czarną nocą, oporna snom i wołaniom.
Unoszę się ponad chmury, na skrzydłach
marzeń, by widzieć i czuć inaczej. Nigdy
nie zrozumiesz, śpisz kiedy ja płaczę.
Wiem, że jesteś chociaż cię nie ma.
Czytasz, dotykasz słowa, cierpisz jak ja.
Całujesz szeptem, litery zbierasz,
układasz
w bukiet. - Komu go dasz?
To nic, już nie boli, miałam rację. Słów
nie rzuca się na wiatr one żyją. Dziś
pochłonie cię piekło, a ja...uschnę
z pragnienia.
Komentarze (69)
wymownie, boleśnie.
Czas i blizny.
Są i nie bolą. Tak jak czas nie leczy,
pozwala z nimi żyć.
Trudno utulić zranione serce. Nie rozdrapuj tych ran.
Spójrz jaki piękny jest świat. Przed Tobą wszystko co
najlepsze. Udanego weekendu z pogodą ducha:)
Być może masz rację. Być może on rzeczywiście jest. No
i co z tego? Jest jeszcze tylu innych "onych", którzy
nie sprawią Ci bólu. Zapomnij o nim i żyj od nowa!
Dlaczego tkwimy w miejscu,
W którym brak jest nadzìei
na lepsze jutro?
Wìersz skłania do zadumy.
Pozdrawiam serdecznie
Słowa ranią i na długo pozostają w pamięci...
Udanego weekendu:)
Bolesny obraz.
Korekta, muslinowa firanka
Tak, nie należy rzucać słów na wiatr bo raz
wypowiedziane żyją
Niestety często rozbijają się o ścianę,
niezrozumienia, obojętności - to tak jakby malinowa
firanka nagle przeistoczyla sie w betonowa ścianę od
której żywe słowa rozbijają w drobne kawałki, często
nie do złożenia.
Życie a konkretnie ludzie, Ci ktorzy kiedys bliscy,
ranią najmocniej.
Wiersz życiowy i zarazem bolesny w swojej wymowie.
Moc serdeczności.