Abonenta nie ma...
Koncept - zaskakujący pomysł Moge się pokusić o stwierdzenie, iż miałam koncept?
Dzwonię do Ciebie kolejny raz
Odruchowo wykręcam numer
I choć wiem, że nie odbierzesz
Słucham sygnąłu uciekającego z słuchawki
W głowie słuszę dźwięk Twych kroków
Urojone odebranie rozmowy przez Ciebie
Lecz po drugiej stronie cisza, szum
Czekam bezczynni aż się odezwiesz
Już jest północ, znowu bez Ciebie
Cały czas słuchawkę w dłoni trzymam
I słucham jak głos w głebi powtarza
Ambonenta nie ma... i nie będzie
Bo wiem, że Ciebie nie ma i nigdy nie
było
Mój urojnoy rozmówca, bez numeru
A jednak kiedyś rozmawialiśmy - pamiętam
Więc co to wszystko znaczyło?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.