autokremacja
mozolnie przeliczałam chwile. czułam jak
mech
przylega do ziemi razem ze mną
pachnie jak moja skóra
ma kształt moich kroków którymi kiedyś
wchodziłam pewnie w każdy
nowy dzień
nie bojąc się ognia wichrów i mrozów
chciałam myślom zawrócić w głowie
by odnalazły kierunek do wiatru wiejącego z
muszli
z dna oceanu która potrafi wypłynąć
razem z szumem nieomszałych marzeń
nie pytając o drogę
nie zbierać wspomnień
gdy układały się w uśmiech. czuć go
między gwiazdami
poukładać tam swoje odkrycia
i tańczyć
kiedy migocą
gdy niebo zgasło pochyliłam głowę
zamknięta w urnie rozważań
Komentarze (39)
Dawno Cię nie było.
Uściski, amnezjo :)
Wreszcie nowy wiersz i do tego (bez wątpienia) udany
:) Pozdrawiam serdecznie +++
Mariuszu G. - witam i pozdrawiam :)
Stello, serdeczności dla Ciebie :)
Grusz-elo, witam pogodnie. Dziękuję i pozdrawiam
serdecznie :)
Amor, miło, że byłeś. Pozdrawiam :)
Zosiak, witam serdecznie. Uściski dla Ciebie :)
Piwonio, dziękuję, że byłaś. Pozdrawiam :)
Zenku i ja Ciebie pozdrawiam cieplutko :)
Karacie - witam serdecznie i pozdrawiam :)
Ewaes - czasem bywa smutno, ale nie zawsze :)
Karmarg - witam cieplutko i pozdrawiam :)
najprostsza...sorki
Bordoblues - witam i dziękuję za odwiedziny :)
nie wiem czy urna rozważań jest trafna, to metafora
dopełniaczowa, najprostrza z możliwych, ale treść ok