Autoportret (mój ) chyba...
Stępiło mi życie
wewnętrzne pazurki
ostrzelało bólem
jak z starej dwururki
Jednak patrząc za siebie
niczego nie żałuję
nadal myślę ,marzę
życie mi smakuje...
nie pluję jadem wokół
twarz też mam pogodną
choć los mnie wiedzie
ścieżką mało wygodną
Taka właśnie jestem
z głową w chmurach chadzam
nikogo nie wygryzam
nikomu nie dogadzam
miejsca obok siebie
nigdy nie poskąpię
a jeśli tak trzeba
to nawet ustąpię
Moją małą ironię
z mlekiem matki wyssaną
nosze jak talizman
przeciw różnym tumanom
Kiedy ona mi padnie
znak krzyża uczynię
i kopnę w kalendarz
jak puch marny zginę ;)
Komentarze (38)
Z humorkiem o sobie, pozdrawiam ciepło.
Sławku mnie przesolił czy przepieprzył ? :-))))
Dobra zupa potrzebuje wiele przypraw.
Podobnie jest z kobietą. Ale stwórca niektóre z nich
przesolił albo przepieprzył (proszę ostatniego słowa
nieprzyzwoicie nie odbierać). :)
sari jesteś świetna )))))))))))))))
Jesteś fajna i najważniejsze, że niczego nie
żałujesz:) Wiersz dobrze się czyta w zawarty w nim
humor potrafi się udzielić:) Pozdrawiam:)
SUPER,pozdrawiam Sari
Fajnie i na wesoło:)
dowcipnie:)
:)
Dobrej nocy :) Bo już znikam , wena mi nad uchem tyka
. Lecz wyparta dziś zostanie z Morfeuszem dzielę
posłanie:):) Dzięki za komentarze i odwiedzinki:)Pa pa
Fajne, a zakończenie super. Ironia ironią, ale z
uśmiechem, choćby wewnętrznym. Pozdrawiam :)
:)
Byłem, czytałem...Popłakałem się kobieto i rżę jak
koń:) Jak się nie zgodzisz to się popłaczę znowu,
tylko ze smutku hehehe Jesteś świetna
Nie kop kalendarza :))) Odrobina ironii wskazana, ale
i bez niej jesteś super babeczka :)
Podoba mi się wiersz. Pozdrawiam.
Świetny.. :)