Azyl
Mam w domu swoją manelarnię.
Do niej składam Dobre i Złe
- to co mi przypadnie.
Chowam w niej radości, porażki i smutki.
W niej spijam krople luzu
- spore łyki wódki.
Poukładane pod ścianą leżą tu pragnienia
- te, za którymi tęsknię i te od
niechcenia.
Wstążkami powiązaną, w szufladach paru,
znaleźć też można szczyptę mego czaru...
W kątach wystraszony kuca lęk, mruczą
sny.
Tutaj ukryłam przed światem trudne słowo -
być.
Na półkach stoją zaufania wiersze,
część mego oddania, naiwności dreszcze.
Moja manelarnia...
Choć już spora, choć
wielka
- nadal wrzucam do niej
życiowe światełka...
marzec' 2005
Komentarze (3)
w tej Twojej manelarni chyba najwięcej jest
rozsypanego Twojego czaru,który emanuje z każdej
linijki twojego wiersza,pięknie opisałas to swoje
BYĆ,sny mruczą bo są chyba piękne,a lęk niech sobie
kuca i zastaw go swoim szczęściem by nie mógł się
wydostać...
Adusiu! Przeurocza manelarnia! Te pragnienia od
niechcenia i mruczące sny - niezwykle w słowa ubralaś
myśli. Czytałam kilka razy i upajałam się.
i tak dalej rób, bo to Twój konfesonał, Twój azyl do
szczęscia, podoba mi się zapis Twoich myśli, są jakieś
niepokojące