Bajka z gazety
Pewną gazetę w kiosku ktoś kupił
A potem w parku na ławkę ją rzucił
Gazeta pomięta na ławce leżała
Nad sensem swej egzystencji myślała
- Jeśli deszcz słony mnie nie za zaleje
Wiatr strony me w cztery świata strony
rozwieje
Marność nad marnościami – los mój
jest marny
Byłam gazetą - a jestem niepotrzebnym
śmieciem biało – czarnym
Na owej ławce siad bezrobotny
I na gazetę skierował wzrok swój
markotny
Gdy nagle jego markotne spojrzenie
Trafiło na o pracy ogłoszenie
Zrobiło się słabo pewnej kobiecie
Siadła na ławce tuz przy gazecie
Jakiś przechodzień chcąc ją ratować
Zaczął kobietę gazetą wachlować
Bezdomny człowiek tamtędy przechodził
Od kilku dni los go głodził
Na ławce znalazł ten owoc kultury
I sprzedał go w skupie makulatury
Gazeta co śmieciem na ławce się wydawała
Aż trzem osobom się przydała
Jej niby bezsensowne na ławce leżenie
Dla innych miało ogromne znaczenie
I niech morałem bajki tej będzie
Sens życia można znaleźć zawsze i
wszędzie
Co na dobre nie wyszło by nie ma złego
Nawet jeśli na dobre kogoś innego

Marta Dabkowska

Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.