Ballada rowerowa
Zaledwie spłynęły lody,
Liście puściły się brzóz
Do lasu jeździł Kross młody
Z prześliczną damką Moongoose.
Gdy lato ogrzało już ziemię,
Gdy śpiewał skowronek i kos
Moongoose jechała gdzieś w plener
I nieodłączny z nią Kross.
Choć wiało, a czasem padało,
Gdy jesień przez Polskę szła –
Za miastem co weekend widziałeś
Wciąż razem rowery dwa.
Dziś chłopak ma inną kochaną.
Nie jeździ z nią – co za los!
Więc tęskni wciąż zapomniany
Rdzewiejąc w komórce swej Kross.
Komentarze (11)
piękny wiersz. - Ale... - tonic nowego. - (poza tym,
ze caly ten wiersz - i - wszystko w nim - po raz
pierwszy).
a historia - jakby znajoma.
Cyba tylko rowery - potrafia o milosci opowiadać... -
obojętnie:)
- a wierszem - opowiadać , tak jak TY... - to malo
kto. - chyba nawet- zaden rower nie potrafi...
Pozrawiam serdecznie:)
Z podobaniem, Michale, stale. :)
Fajnie wyszło, ja na rowerze do sklepu i do lasu, ale
do sklepu damka z koszami, do lasu z przerzutkami i
grubymi oponami. Jak pad przed telewizorem czeka
stacjonarny, więc nie mam usprawiedliwienia:).
Pozdrawiam
Wiersz zachwyca pomysłem i wykonaniem. Wycieczki
rowerowe motorowe) sama przyjemność. Pozdrawiam :)
Sympatyczny wiersz,
mój syn jest wielkim miłośnikiem rowerów, ostatnio
kupił nowy, zbierał nań kilka miesięcy, a lubi robić
minimum 50 km dziennie, jak ma wolny dzień.
Pozdrawiam
wiosna już
można popedałować
Piękny wiersz i porzucenie weń wplecione,
wyprawy rowerowe dla mnie to wolność, przestrzeń ,
natura, spokój i relaks,
pozdrawiam serdecznie:)
Fajny wiersz po samą puentę :)
Pozdrawiam Michale :)
Janerką mi zabrzmiało.
Wesoło i fajnie.
super pomysł i wykonanie.
Może rowery (jak ludzie) też tęsknią?
Samo zycie
Dobranoc Jastrzu