Ballada o Złotym królu
Ballada o „Złotym królu”
W teatrze mieszkał „Złoty
król”
odgrywał w nim tu, szereg ról.
Widowni pokłon, bił on w pas
ta wyśmiewała go, raz po raz.
Teatr w swej nazwie „Życie”
miał
spektakl się toczył w nim co dnia.
Ach mówię Wam, ach co za wstyd
każde potknięcie, chwytali w mig.
Królowi nieraz łza kręciła się
smutek ogarniał wtedy i mnie...
Ach mówię Wam, ach co za wstyd
każde potknięcie, chwytali w mig.
A „Złoty król” wciąż rolę
grał
w teatrze „Życie” tak co
dnia.
Widowni pokłon, bijąc w pas
ta wyśmiewała go, raz po raz.
Pewnego dnia zaginął król
ten co w teatrze swą rolę grał.
Po prostu znikł, rozpłynął się
dosyć już tego „Życia” miał.
Wtedy publiczność, jął palić wstyd
i połapała się w tym w mig...
Jakże kochany był „Złoty
król”
ten co w teatrze, grał tyle ról...
Komentarze (7)
Najczęściej jest tak, że zbyt późno doceniamy...to,
kogo mamy!
Cud bajeczka.Pomysł przedni
Pomysł dobry, wykonanie troszkę gorsze - rytm połamany
miejscami jak rasowy utwór Hard Core'owy z lat 90 :)
ale ogólnie zasługuje na uwagę
Fajny pomysł. Forma niedopracowana i troszkę źle się
przez to idzie przez wiersz. Ale jest to zachęcające
do śledzenia dalszych poczynań.Pozdrawiam.
Każdy z nas odgrywa wiele ról, tak jak ten król na
scenie dramatu ludzkiego życia...W końcu spektakl
kiedyś się kończy..."umarł król,niech żyje król..."
pozdrawiam Mirela
No no :) nieco powtórzeń które odrobinę mnie kolą w
oczy, ale podoba mi się naprawdę.
Każdy jest zarazem Królem i widownią, i każdy chciałby
być tym najlepszym na scenie...
Ładna ballada i szybko się czyta. No szkoda tego
"złotego króla", lecz cóż często doceniamy to co jest
dopiero gdy to znika ... :)