Balladka o odpadkach
Pełen tytuł: Balladka o odpadkach -
solidarność
wiersz napisany w czasie, gdy – formalnie –
nie było nawet wniosku o ustanowienie
kombatanckiego świadczenia dla
pokrzywdzonych za dzialanie w szerokim –
zorganizowanym ruchu Solidarności, gdy
wielu z nich – parało się z życiem w dużym
niedostatku materialnym.
Dziś – cel
został osiągnięty:
leży PRLu trup.
Kilku – poszło w Prezydenty...
Podzieliło całą Polskę!
(- cały łup!)
A cel – wielki był i święty.
Dziś – dokładnie każdy wie:
tak to bywa...
(mam rejonik swoj niewielki
- na butelki)
i mam rentę swą – 'socjalną'...
- bo – RP.
...................
Zbieram puszki...
papier zbieram,
stare sprzęty – jakieś ciuszki...
- etcetera...
Itp!
I – codziennie – robię kółko
(w rejoniku swym niewielkim)
z emerytką – Przyjaciółką...
Pracowała w bibliotece...
(- tak ja myślę...)
(-jakieś-dziwne... - "tajne!"
- przecież...)
- By nie siedzieć - wciąż
- w "opiece"
dzieli – spacer... (- bo – na wózek tera-z
zbiera)
- więc – nie może... (- dzielić się)
– {emeryturką}...
Praca mi się nie przydarza...
bo się dla mnie - nie nadaje...
- a przynajmniej – tak uważa
kilku dobrych dość lekarzy.
Każdy mówi: "bez obrazy!
- nie dasz rady!
TO NIE TO!"
Ci lekarze – Przyjaciele...
w sprawach zdrowia – wiedzą wiele...
a nie dają mi odrazy
– bo nie znają...
odsłoniętej mojej twarzy...
..................
grzebię w śmieciach, puszki zbieram...
Piję!
(- wódkę, whisky, brandy)
Nie przebieram...
- to autentyk:
ktoś – zostawił – łyk Martella,
jakieś chipsy – lub paluszki,
trochę sera...
To też prawda: to się zdarza...
COURVOISIER!!!
...............
Najważniejsze: nikt nie goni...
(" bo nie trzeba sprzątać po nim...")
Fakt, że po mnie – zawsze czysto!
(a już zwłaszcza - na śmietniku...
- tym, gdzie bistro)
Nikt nie broni...
– swoich schodów...
nawet – klatki...
Bo mnie znają – z dobrej strony.
Zawsze jestem – ogolony,
bo – uprzątam – po jedzeniu
swe odpadki...
A mój kocyk – ten zielony
kocyk w kratkę...
składam w kostkę – tuż przy strychu,
gdzie materac...
Moje spanie – trochę liche
ale – jednak(!)
ciepło, czysto jest – i – cicho...
całkiem gratis...
Ubieram się w Caritasie.
"sraczyk"
darmo mam
w toi- toice...
[- "jak przed wojną!.."
(- myślę sobie) (- siedząc)
- we "sławojce".]
W bistro – czasem coś dostanę,
w sklepie – kotlet po terminie...
pomidora, parę jajek
natłuczonych – lub słoninę,
ktora spadła na podlogę...
Nikt nie zechce...
- a – ja?
- owszem ( – wszystko mogę.)
Nie żałuję sobie jadła...
Mam i cukier rozsypany!...
Kogel–mogel!
- to jest to!
(tak się kaszle!..)
"żarcie" – to jest "bulka z masłem":
jakaś zupka, czasem słoik...
Jest do syta!
Tak się żyje! - najważniejsze:
nic nie boli...
tylko – pamięć
(tylko pamięć
– pamięć... - czasem...
- mi
- przysoli...)
Rankiem... - w sumie
- sobie... - myślę:
"Nie jest źle!.."
Czasem – nawet ktoś – przywita...
- lecz - o zdrowie... - delikatnie
- nie zapyta.
(- Każdy myśli, że ja nie wiem,
że on - wie...)
.............
Cel - mieliśmy – wielki, święty
Precz!
- falszywe transparenty!
- Uczył KOR – i uczył – PAPIEŻ!
ze Ojczyzna – to wciąż Macierz
- choć – przekręty...
...........
"Lud wyklęty" – silny w masie
wiedział! - ze obalić – da się...
- i – wymusił! - i "obalił"!..
"Eureka!" (- nagle – światło!..)
- Europa!
- ciut na opak.
( żyć – niełatwo)
.............
bo ja jestem – prosty chłopak.
ciągle jestem(!)
– choć - przegrany...
choć – "poeta", choć po prawie...
(- ciut - w historię – i w wartosci -
upaprany.)
Zbieram puszki... – w tej Warszawie,
która – z każdym rokiem – inna...
- gdzie - dokładnie – każdy wie:
"Będzie dobrze!"
Jeszcze kiedyś – będzie dobrze
nam – w RP.
OKOŁO 2013-14 r.
Komentarze (17)
Twoje wiersze zawsze dają tak wiele do myślenia,
pozdrawiam serdecznie :)
XX wiek był niezwykle barwny.potem wszystko zaczęło
się kończyć
...nic nas nie nauczyło posuniecie
Krzywoustego...dlatego rozdziobały nas 'kruki i
wrony'...oraz swojskie hieny
dobrej nocy Wiktorze:))
Smutne fragmenty polskiej rzeczywistości.Pozdrawiam.
Bardzo dziękuję Wiktorze za poczytanie.
Ja też Cię czytam, ale mało komentuję.
Bardzo ciekawych rzeczy można dowiedzieć się z Twojej
twórczości.
Pozdrawiam :)
Aktualny temat. Wzrusza mnie los ludzi którzy w
pewnym momencie pogubili się. Dziękuję.
Dzięki ZMegi:) - Buziaki)
Fajnie się czyta i podoba się bardzo;)pozdrawiam
cieplutko;)
Najgorszy los spotyka ludzi - lekko ułomnych, mimo, ze
w pewnych sprawach sprawdzali się, a może i
realizowali je doskonale. Czasami ich "organizmy"
okazywaly się zbyt wyspecjalizowane.
Pozdrawiam i dziękuję wszystkim komentującym, jak i
milczącym Czytelnikom:)
Podpinam się do komentarza Anny
Pozdrawiam Serdecznie
Takich mamy aż na pęczki,
znów rzuciłeś nas na klęczki.
Pozdrawiam Wiktorze, nie rezygnuj broń Boże ze swojego
niepowtarzalnego stylu.
Jak zauważyła sael, wiersz w rozpoznawalnym stylu.
Poruszający przekaz.
Wkradło się kilka literówek:
„dzieli” ,„wózek” ,
„- więc”, „bo nie”, ”składam”, „całkiem”
i jeszcze dwie kreski nad "ó" i dwie kropki nad "ż".
Miłego wieczoru:)
intrygujący wiersz Pozdrawiam:))
Czy ten PAPIERZ to tak celowo przez "RZ"? Albo mnie
zabraklo fantazji?
A poza tym wiersz - typowy "Bulski"...
Ballada udana :) Pozdrawiam serdecznie +++