Bałwan Brat
Wczoraj był taki podekscytowany
Eksponował piwowate kształty
z wielką elegancją
Opowiadał o mrozie gorąca
nie pytał o powód bezprzynależnosci do...
niby ciepłych
o nicości nie wiedział nic (ironia?)
a może wiedział wszystko
i patrzył
przez moją czerwoną, poparzoną mrozem
gębę
zbyt ciepłym spojrzeniem jak na zimowy
wieczór i stan
wyrósł przed frustracjami
z szeroko rozproszonymi zębami
nie wlókł ułomności
bezgryzłych kłów mojej "ja"
Nic nie chciał
Nie płakał
Nie spał
Nie skakał do dna
Był taki zabawny mimo uziemienia
Wyśmiewał przemijanie
Drwiąc z istnienia
Pomyślałam, dobrze mnie zna
Potem powiedział pa!:
Spij bez przykrości zarania...
I budź się z pomarańczowym słoncem
grzej zimnym gorącem
Dziś go odwiedziłam
Z psem Maciejem
szłam tam
Po nowy bezszelest
Po nadzieje na nowe zapodziejki
Po ułomność z uśmiechem
Po stan kapuśniaku z kartoflami
Po jasność nad jasnościami
Po sen szłam po prostu...
Po jutro
Tyle chciałam mu powiedzieć
ale już nie żył
ktoś go namierzył
został zamordowany
zaraz po moim wyjściu
Wielki i Wyjątkowy
Bałwan śniegowy
Brat
To dla Ciebie Bałwanie na pamięć za świat i przemijanie!!!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.