bez nazwy
Nie mów, że nie kochasz.
Nie mów, że nie pragniesz.
Choć przecież dobrze wiesz,
Jak bardzo jestem Ci obcy.
Nadchodzę o zmierzchu,
Znikam wraz z porankiem.
Nikt nie potrafi mnie zatrzymać,
Rozpływam się we mgle.
Ty... błądzisz swym wzrokiem,
Próbujesz mnie zrozumieć.
I nie możesz się doczekać,
Kiedy znów powrócę.
Tak... zawsze powracam,
Choć nieraz nie pamiętasz.
Kiedyś zatracisz się we mnie na wieki,
I już nigdy się ode mnie nie uwolnisz.
Sen
znaleziony po latach w szafie
Komentarze (2)
wiersz dobry, ale wizja?! ... jak z koszmarnego snu ;)
niezły wiersz...