bez plam
wieczorami bez nazw oplecione latawce samotne niepotrzebne
nie spytała dlaczego
pusta kartka w kredkach
obok połamanych bez bólu
bo brnęła coraz głębiej
tuląc barwy w szepcie
pod warunkiem "każdym"
wczorajszy szalik na kolanach
jego zapach jak śpiew
schowany cicho
za szybko by rozpoznać
listy bez pudełka pocałunki
gdy zapomniała
autor
Beti
Dodano: 2007-02-24 15:47:27
Ten wiersz przeczytano 586 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.