Białoruś 7-13 maja 2014 r.-...
"Białoruś 7-13 maja 2014r. – Wspomnienie
trzecie".
10.05.2014r. Sobota 20:05:00
Mińsk/Rakov.
Rano po śniadaniu byliśmy z Iną w Mińsku w
szpitalu,
Ale na szczęście to nie ość, to tylko
podrapanie, dzięki święty Błażeju.
Później byliśmy w ogrodzie botanicznym,
Ina nie dała się dotknąć, przytulić,
Tym zdołła humor mi zepsuć.
Wspólnego zdjęcia wówczas też nie było,
Szkoda, ze znów coś, czego nie było się
skończyło.
Później zaprosiłem ją na jedzenie i
picie,
Później byłem w średnim zachwycie.
Byliśmy na szczycie
Białoruskiej internacjonalnej biblioteki
,
Jakie się pytam jakie są na miłość leki.
Później zaprosiłem ją do restauracji,
A po powrocie do domu przy kolacji
Próbowali ze mnie wydusić skąd ten zły
nastrój,
Ale ja przecież nie powiem, ze przez
Inę,
Ale nie skłamię,
Jak powiem teraz, że troszkę jej, troszkę
mej w tym winy,
Bo na pewne sprawy najwidoczniej inne mamy
poglądy.
Jak wróciliśmy w deszcz,’
Cali zziębnięci i przemoknięci!
Słyszałem jak Ina przekonywała swą mamę,
Że ja nie taki, czy coś,
Że taki ktoś
Jak ja
To się jej nie podoba.
No cóż jej rodzice i sąsiadka widzieliby we
mnie zięcia,
A ja mimo, że do wzięcia
Chyba znów znalazłem taką, która szuka
księcia.
Jaka dyskusja, a ja czułem się źle,
Bo zrozumiałem doskonale
W czym rzecz,
Ale mówię sobie chłopcze nie becz.
Już i tak w busie na jej wieś
Poryczałem się skrycie,
Nie dane jest mi żyć w zachwycie!
Już chyba nikt mnie nie pokocha,
Ma dusza ryczy, ma dusza szlocha!
Może Karina L.
A jak nie ona
To już chyba żadna,
Bo Natalia J.
Jest zajęta, jaka szkoda,
Że żadna panna młoda za mnie nie wyjdzie
I nic między nami nie wyjdzie
(przyjdzie).
Jak się do tego wszystkiego ma to,
Że Ina chce załatwić mi pozwolenie
Na otrzymanie rocznej wizy,
Chce bym co miesiąc lub ogólnie często
przyjeżdżał!
A ja się pytam w takim razie po co?
Przecież mogę gdzieś indziej jeździć
I inne miasta zwiedzać!
Bez wizy, bez ceregieli, na mniejszych
kosztach
I tracąc dużo mniej czasu na podróż.
I w dodatku rozumieć język,
Np. jakieś miejsce w Czechach, Słowacji,
Chorwacji,
Tam, gdzie dziewczyny też chodzą w
kreacji
W celu zjedzenia przyjacielskiej
kolacji.
Rosyjski rozumiem,
Rosyjski dość dobrze już umiem.
Znów mi przyszło pisać żale,
Gorzkie żale, bo takie są me łzy
I cóż, że moje sny
Są Inne,
One są niewinne.
A ja, ja sam zostanę, takie mam obawy.
Basia P. powiedziała, że jestem z dobry i
inni wykorzystują to,
A Ina K. powiedziała, że … , chyba dobrze
zrozumiałem jestem oczen’ plochy.
Wy to penie czytacie,
Ze mnie się śmiejecie,
Ale nie wiem, czy wiecie,
Ja tak bardzo pragnę prawdziwego
uczucia,
Pragnę jakąś dziewczynę przytulić
I poczuć jakiekolwiek odwzajemnienie.
Zbyt piękne, zbyt odważne to pragnienie,
Czy też marzenie?
Powiedzcie szczerze,
Bo ja jeszcze w Miłość wierzę.
Czy wy wszystkie lubicie, jak ranicie?
Czy lubicie być ranione, zdradzane, czy
coś?,
Otóż ja jestem kocący gość.
Ja już nie wiem, może jestem z innego
świata,
Może jestem okaz wariata.
No, bo któż dziś kocha
I o Miłość modli się, o nią szlocha?
Wiecie ile we mnie jest uczuć?
Może któraś chce się przekonać?
Po czasie przepisując to w wersję
elektroniczną,
Dodam inną myśl, taką dynamiczną,
Że okazało się po czasie,
Że nie jest aż tak strasznie.
Owsem jej rodzina jej mówiła,
By mi uczucia odwzajemniła,
Ja z boku lub z oddali to słyszałem
I bardzo dobrze rozumiałem.
Tak się składa,
Że bardzo wiele rozumiem,
Bo trochę rosyjskiego umiem.
Ina na pewno należy do tych osób,
Co rozkochać od razu nie sposób.
Może jakieś złe doświadczenie
Sprawiło, że powoli, stopniowo wszystko
kiełkuje,
Może uczucia w niej rosną mozolnie,
Więc ja w spokoju wyczekuję,
Bo ją doceniam
I od razu na kogoś innego nie zamieniam.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.