BIAŁYCH PUCH UDERZA
Kiedys życie było piękne, teraz też jest..ale tylko w tedy kiedy patrze na nie przez różowe okulary...
Idę przez las
Biały puch spada mi na twarz..
W oddali słychać dzieci śmiech
Ach jak by było miło na sankach zjechać
sobie tez..
Wspomnienia wracają
z dziecinnych lat
W tedy miałam jak w niebie
bardzo mi tego brak.
Zero problemów,
uśmiechy na twarzy
W oczach iskra młodzieńczej fantazji..
Teraz już wiem, że życie trudne jest
Że na sankach nie przejedzie przez nie
się..
Mroź odbiera ciepło me..
Mieszkać nie mam gdzie..
Moje ciało zimne wciąż jest..
Do tego wspomnienia bolą tak
Jak sopel lodu wbity w serce,
jak grad...spadający na moją twarz,
jak wiatr...odbierający prawo leprzego
jutra...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.