Biegacz pustynny*
*Tumbleweed
Jak roślina (prawie)
wyrosłem z ziemi obiecanej,
by wyjść korzeniami na wierzch
i kroczyć
i toczyć
i broczyć
przed siebie
za siebie patrzeć
z sentymentem walczyć
o nie jedną łzę się starać.
Mijają mnie przystanki
poranki i kawy ekspresowe
monotonia życia
rozlewa się na skórze
na róże, biurka i schody
a odciski butów
mówią mi, gdzie byłem
i ile razy wracałem,
bo "dom jest zawsze tam,
gdzie zapuści się korzenie".
Komentarze (9)
Pod wpływem chwili a świetny!!!
Dziękuję za komentarze i pozytywny odbiór wiersza ;)
Był on pisany pod wpływem chwili , ale najwidoczniej
jednak się podoba ;D
Wspaniały! Pozdrawiam :)
Dobry wiersz.
Bardzo ciekawy wiersz,
gdyby nie nogi
mielibyśmy korzenie
naszym celem droga...,poszukiwanie,
pozdrawiam serdecznie:)
Bdb wiersz. Niby korzenie zapuszczobe, a tesknotanie
daje spokoju. Milego dnia :)
Znajoma włóczęga, bywało, się przetaczało.
pięknie piszesz.
Nie wiem, chyba tak.
Mój dom jest tutaj, gdzie się urodziłam, mieszkam i
skąd są wszyscy moi bliscy.