o brzasku
w slonca blasku nad morzem o switaniu
slyszelismy szum fal
cos gadaly o kochaniu
tyle nam opowiadaly
tak cudownie nam spiewaly
tak pluskaly tak bajaly
ze zmacily w nas nasz spokoj
tak cudownie bylo wokol
oczy miales przymruzone
i patrzyly w moja strone
w rece mialam muszle mala
od ciebie podarowana
miales sliczne slono-brazowe cialo
gdy w nas to wszystko sie stalo
wlosy miales poplatane falami
gdy bylismy tam nad morzem tylko sami
taka bylam cala twoja cala z morza
ty plynales mi w tej chwili gdzies w
przestworzach
ale przeciez byles ze mna byles blisko
to przestworza poklonily sie tak nisko
ku naszemu kochaniu wczesnie rano o
switaniu
serca bily jak szalone tak donosnie
ze uslyszal serc to bicie ptak na sosnie
i cichutko nam zaspiewal dal nam znak
ze z kochaniem tak to bywa-bywa tak
taki byles caly falom w podziece
kiedy brales moja milosc w swe rece nie
mowiles ze mnie kochasz ze po grob
nie chcielismy oboje zadnych zbednych
slow
poniosles mnie wtedy na rekach do wody
a byles wtedy tak sliczny tak mlody..
potem fala-fali opowiadala
wszystko to co widziala
ptak-ptakowi rzucil slow kilka
jaka u ludzi kochania chwilka
rybitwa krzykiem oznajmila
ze chwila kochania to chwila mila
slonce oczom dodalo blasku
gdy kochalismy sie dlugo-o brzasku...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.