Być może jutro
Być może jutro sen tęsknoty zgaśnie,
by trwogę bólu rozproszyć wytchnieniem
i radość szczerą w milczenie spowitą
- szczęścia rozbudzić objawieniem.
Niech zmysły sprzedane na mękę,
rzucone w otchłań ciszy mrocznej
nie trwonią swych doznań w pokorze
i jutro,już jutro …być może
niech zabrzmią tonem nadziei
i echem tryumfu istnienia
- na chwałę wiary niezachwianej,
dumą bezwolną opętanej.
Być może jutro ucichnie łagodnie
żałosnej skargi przeraźliwy jęk
i umilknie gorzkie samotności łkanie
i rozpłynie się nagle zatracenia lęk.
A potem z zaprzeczeń zrodzone pragnienia
smętnej zadumy przejrzą tajemnicę
i los spełnieniem duszę ukołysze
…i znów zapadnie się w ciszę.
Czas się wyłonić z ukrycia
w bezwstydzie namiętnych upojeń;
dość rozpaczliwych uniesień,
- dość pustych ukojeń,urojeń,
gdy smutek boleścią sen waży,
dość już przebudzeń … bez twarzy.
Niech zmysły sprzedane na mękę,
rzucone w otchłań ciszy mrocznej
nie trwonią swych doznań w pokorze
i jutro, już jutro, być może
niech zabrzmią tonem czułości
i echem tryumfu miłości.
Wiersz ze zbioru "Wszystkie barwy życia"
Komentarze (3)
O tak Wicia, masz rację, jestem wredot :)
a kuku, ty wredoto! toż to samo złoto
poezyjej a strofkę ostatnią czytam;
Niechaj zmysły zmielonene na mąkę,
i rzucone w otchłań ciszy mrocznej
nie trwonią doznań w jakiejś pokorze
tylko już jutro,lub dziś, być może
dadzą się wypiec w smacznej całości
jako echo tryumfu miłości.
O matko, ale GNIOT !!!