cel
Widzę źródło, lecz czy źródłem jest co
widzę?
Liczyć nie chce, lecz upadki wciąż swe
liczę.
Czas wciąż płynie, a czy czasu mi nie
braknie?
Może los mój,złodziej, z szansy mnie
okradnie.
Mam wciąż szanse? czy to tylko myśli
złudne?
Chce to zmienić, lecz czy zmienie życie
brudne?
Aby życia, jak majątku dziś nie
przegrać,
Muszę iść tam, gdzie by można siły
zebrać.
A więc idę, gdzie posłyszą głos me uszy.
Znam już cel swój, pójdę prosto w głąb mej
duszy.
Aby dostać, gdy nie dane nam są dary,
Trzeba czekać, aż wypełni nas moc wiary,
By uwierzyć, w co nam dane będzie
wierzyć.
To wystarczy, aby los swój miarą
zmierzyć
Bo wiadomo, że gwarancją tylko
przyszłość
Otwórz oczy! Nic nie pewne-taka
ścisłość.
Chcesz znać jutro? Oceń wartość danej
chwili
Tylko głupcy prawdę czynów swoich kryli.
Wyraź siebie, nie przez słowa, lecz przez
czyny
Żyj swym życiem, a za siebie odrzuć drwiny.
Komentarze (3)
Wiersz refleksyjny... Dopóki żyjemy mamy szane na
zmianę tego, co "brudne". Na pewno potrzebna do tego
wiara, potem jeszcze słowa (mądre, prawdziwe), a
dopiero później czyny. W końcówce dziewiątego wersu
chyba coś pomyliłaś...
wiersz głęboki, czytam jeszcze raz, bo nie wszystko
rozumiem
Nigdy nic w życiu nie jest pewne, zawsze można zyskać
lub stracic w jednej chwili wszystko. Smieszne jest
czekanie, że nasze plany będą pewne. Plany moga być
pewne, tylko możemy ich spełnienia nie doczekać na
ziemskim padole.