Chcę Cię wreszcie zrozumieć…
...pogmatwame to wszystko...
„Chcę Cię wreszcie
zrozumieć…
Wiedzieć,
co mam myśleć i czuć…
Nie sądzić,
Że Ty tylko ranić umiesz…
Chcę zetrzeć wreszcie ten kurz…
Który zasypał to, co było między Nami...
By serce nie kłuło Nas nocami...
Niczym róży kolcami…
Może Ty po prostu czegoś żałujesz…
I ignorując wszystko...
To tym motywujesz?…
Myślisz...
Że będziesz dobrze się czuć?...
Powiem Ci,
Że...
nie wcale!...
Ja już próbowałam zniszczyć wszystko w
sobie!…
Zapomnieć najmniejsze detale...
Ale nie mogę…
Nie potrafię...
Zapomnieć o tym...
I pragnę wciąż z Tobą żyć snem
złotym…
I Ty Pragniesz…
a może sobie tylko drwisz- mówiąc:
„Jesteś naiwna… odejdź stąd, a
kysz!”…
Wiem...
w głębi siebie nie myślisz tak…
Swym zachowaniem, dajesz mi ten
znak…
Ale nie wiem!...
Nie wiem co mam myśleć...
Ja chyba mam już dość...
Chciałabym wiedzieć,
czemu wciąż myślę o Tobie…
Nie potrafię na chwilę zapomnieć o
Tobie...
I czemu me serce nie chce dać spokoju
sobie…
Nie mam już Cię…
O tym dobrze wiem...
Ale to, co było…
Tak ważnym dla Nas było…
Powiedz…
Dlaczego Ty wciąż wypełniasz me
sny?…
Przecież błagałam byś zaprzestał w nich
być…
Ale Ty…
Wciąż tego chcesz…
Nie wiem czy zniszczyć mnie chcesz,
czy przekazać jak wiele wciąż dla Ciebie
znaczę…
Minie trochę czasu, może to
zobaczę…
Górujesz w mych snach, ogarnia mnie
strach...
i o tym dobrze wiesz…
bo tego właśnie chcesz...
Dlaczego?!...
Po co się tak zdarzyło?!…
Nie rozumiem tego!...
I nikt nie potrafi mi odpowiedzieć,
dlaczego…
Marzę czasem by z Tobą znów być,
By wiecznie Cię tylko kochać,
Rozmawiać,
Tulić i śnić…
Wiem,
To nierealne…
Pragnienie banalne…
Być...
A z drugiej strony brzydzę się
Ciebie…
Nie chcę Cię widzieć, wolałabym Cię nie
znać…
Ale kim bym ja była bez Ciebie?...
No kim?...
tego też nie wiem!...
Może chcesz mnie przeprosić…
Jednak boisz się powiedzieć,
Myśląc,
Że Cię wyszydzę…
I godzinami będziesz w ciemnym pokoju
siedzieć…
I będziesz wylewał łzy goryczy,
A niebo razem z Tobą zakrzyczy…
Za wiele dni było…
W których za dużo słów kiedyś
powiedziałeś…
Za wiele nadziei darowałeś…
Za bardzo zraniłeś...
Ale tego nie chciałeś?...
Prawda?...
Przechodzisz teraz...
nie mówisz nic…
Dlaczego musi tak być?!...
Stoisz...
i tak natrętnie patrzysz się na mnie...
A ja spuszczam na dół swój wzrok...
łzy spływają mi po twarzy...
serce coraz bardziej kłuje...
krok w krok...
I w końcu skręcam w bok…
Chowając się za ścianę…
Stoję i ukradkiem patrzę na
Ciebie…
Lecz Ty o tym nie wiesz…
Myślisz tylko…
Ja wiem!...
Wiem,
Że się patrzysz…
Myślisz, ze nie widzę? – widzę Cię
Skarbie!...
Jednak mam wciąż ogromny lęk w sercu na
dnie…
Więc proszę Cię-jeśli tylko
chcesz…
Powiedz pierwszy- powiem później też...
Podejdź kiedyś do mnie i znowu powiedz
”cześć…jak leci?...dobrze
jest?..." ...”
...chociaż tyle noooo... ;) {}{}{}{}{}{}{}{}{}{}{}{}{}{}{} pOzDrO fOr AlL !! :D :************
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.