Christchurch /Nowa Zelandia/
Proza
Tylko wiatr świszcze po ruinach, rozwiewa
chmury kurzu i popiołu.
Szarpie wiązanki suchych kwiatów,
zawieszonych na ogrodzeniu, za którym już
nie ma budynku.
Z fotografii uśmiechają się sympatyczne
twarze. Piękna dziewczyna o blond włosach i
niebieskich oczach, Japonka w towarzystwie
matki i ojca. Przystojne sylwetki chłopców
i mężczyzn. Kobieta w średnim wieku z
roześmianą twarzą spogląda przed siebie,
jakby przed nią stał ktoś jej bardzo
bliski. Masa wyblakłych w słońcu kartek,
liścików... Kocham, będę tęsknić, nigdy nie
zapomnę. Obok w rzędach ustawione białe
krzesła o różnych kształtach i rozmiarach.
W pierwszym rzędzie - pośrodku - mały biały
plastikowy fotelik dziecka. Wygląda, jakby
miało się odbyć przedstawienie. Liczę
krzesła - sto osiemdziesiąt pięć. Z tyłu
małe białe pomieszczenie z jednym krzesłem
- miejsce modlitwy.
Puste krzesła czekają swoich gości, może
nocą powrócą tutaj do swoich najbliższych,
do niegdyś pięknego miasta - miasta
ogrodów.
Komentarze (16)
zostały tylko wspomnienia
i dowód - zdjęcia, które
przemawiają do wyobraźni
Pozdrawiam serdecznie