Cias
Corok w warnijskom kościele je łodpust.
Zawdy łóni só ksiotami i kolorowami
szlejfkami przystrojóny.
To noma cias zielgi i śwanty.
Przed kościołam stojó budy z różnistami
zabowkami i bómbónami.
Na łodpust z drugych wsiów łosiery jidó,
farorz zito jych z krzyżam i
choróngziami.
Na dużam ksióndz prazi kozanie,
a potam ludzie sia rozchodzó do swojych
famelijów abo przyjocielów na kiermas.
Je psiankne.
Październik z impetem przetacza się przez
kalendarz.
Gwiazdy to też już nie witraż,
gdzieś wciąż kormoran rozkłada skrzydła.
Jego nie da się okiełznać.
Nieistotne, że objęty definicją.
Tu wszelka nauka zda się na nic.
Czas nie zna granic,
i nie jest to żadną banicją.
Nawet Einstein nie ogarnął brzdąca,
czas między prawami fizyki wciąż pląsa.
Dziś wydrapałam czarną bluzkę,
gdzieś się znów pląta.
W czerwonej mi do twarzy.
Czas jest niewymierny bez początku i bez
końca.
Że przemija to zwykłe złudzenie,
czas tylko odmierza moje istnienie.
Mateńko najświętsza.
cias- czas
zawdy- zawsze
szlejfki- wstążki
bómbóny- cukierki
łosiera- pielgrzymka
farorz- proboszcz
zitać- witać
duże- suma, główna msza święta
prazić- mówić
kiermas- uczta rodzinna
Gwara warmińska.
Komentarze (45)
Wiersz przedstawia atmosferę ludowej tradycji
religijnej i życia wiejskiego, opisując obchody
"łodpustu" oraz refleksje nad czasem i egzystencją,
łącząc elementy codzienności z głębszymi
przemyśleniami filozoficznymi.
(+)
Pięknie wspominasz, bardzo pięknie. Pozdrawiam
No i niezmiennie, podobaśki.
3ym się Aniu.
;)
Dziękuję Wszystkim bardzo.
Piszę o uczuciach.
Ale może masz rację, może za mało,
bo też jest tak że nie robię tego wprost.
Postaram się to zmienić.
Aha- wnerwia mnie to jak piszesz że jesteś tylko
gminny.
Nie- nie jesteś.
Dzięki za wpis.
I zrobiło się jesiennie i nostalgicznie. Próbujesz
czas usidlić a jednocześnie godzisz się z jego
przemijaniem. Zastanawiam się nad tym czemu chyba
nigdy nie piszesz o uczuciach. Twoje wiersze są
dostojne, mądre, inteligentne ale jakieś chłodne. Tak
jakbyś od pewnych tematów chciała się uwolnić. A może
to tylko takie moje głupawe spostrzeżenie. W końcu
jestem tylko gminny i nic na to nie poradzę. Pozdrawia
Piękna październikowo i gminnie:))))
Odpusty pamiętam z dzieciństwa ze wsi Parzymiechy jak
stragany stały wzdłuż ulicy i wozy z końmi a na nich
mnóstwo ciekawostek i ptaszki gające i obrazki święte
i cukrowa wata i łyżki drewniane czego tam nie było w
tym roku pojechałem do Parzymiech gdzie od lat już
wujostwo nie mieszka i nie mogłem uwierzyć że to jest
ta sama ulica i ten sam kościółek zasadnicze pytanie
jak to wszystko się tam pomieściło? Ulica tak wąska
cztery kroki wystarczą aby ją przekroczyć ach
wspomnienia i te kormorany z drugiej części przywodzą
szczęśliwe chwile z pobytów nad jeziorami tak mi tego
wszystkiego brakuje pięknie piszesz Aniu
DZiękuję bardzo Wszystkim.
Witaj!
Bardzo podoba mi się ten Twój utwór.
Dowodzi,że Jesteś wrażliwą, wnikliwą obserwatorką
życia.
Wers-Czas tylko odmierza moje istnienie ujął mnie
najbardziej.
Zapamiętam.
Serdecznie pozdrawiam
Podobają mi się wiersze pisane gwarą:)
i do tego tak wymownie:) Czas nie zna granic... to
prawda:)
Podoba mi się ten odpustowy nastrój wyrażony
gwarą...pozdrawiam Aniu.
Wspaniały, gwarowy wiersz Aniu :)
Czytając go wróciłam we wspomnieniach do odpustów w
mojej parafii a szczególnie do tych z czasów
dzieciństwa :)
Za co bardzo dziękuję Aniu :)
Pozdrawiam serdecznie kochana :*
Twój wiersz przywołuje we mnie wspomnienia dawno
minionych lat.
Pozdrawiam
Marek
Wiersz jak zwykle przedni. Dobrze, że jest słowniczek.
Pozdrawiam ciepło Aniu :)
Ileż takich niezapomnianych chwil w latach młodości
przeżywałem, dziś pozostały tylko wspomnienia i Twój
piękny wiersz który przed chwilą przeczytałem.
Serdecznie pozdrawiam Anno życząc miłego, udanego
tygodnia :)