W ciemnościach
,, Słońce rzuciło krwawy blask, ustępując
miejsca nadchodzącej nocy i księżycowi
ukrytemu za zasłoną deszczu i chmur ,,
Gdy się obudziłem, najpierw zaczołem
dygotac ze strachu, a potem z oczu płynęły
mi łzy. Z trudem przełykałem śline, czułem
w ustach smak krwi. Nie mogłem nic zrobic.
Solidne, wpijające się w skórę więzy
krepowły moje dłonie z tyłu na plecach i
kotki nóg. Rozciągnięty na zimnej,
wilgotnej ziemi unieruchomiony grubym
sznurem. W zupełnych ciemnościach.
Pomieszczenie byo małe, czarne sciany
zbudowane z kamieni. Wokół panował chłód. W
pomieszczeniu nie było drzwi. Miejsce to
było hermetycznie zamknięte jak jakaś
wielka trumna. Gdzies w oddali było słychac
odgłos kapiacej wody. Pomimo panujacego
chłodu i przerażającej ciszy, zdecydowanie
najgorsze były ciemności. Inagle znienacka
to cos wyskoczyło jak diabeł z pudełaka.
wielkie, obrzydliwe monstrum. Mój umysł
zalał strumień niezrozumiałych obrazów.
Komentarze (1)
ciekawy obraz wewnętrznej rzeczywistości orze się
zaczęło ładny wiersz