Czarna baśń
[...]
Chłód, kiedy przechadzam się ogrodami,
Bo w ciele motają się niewinne grzechy
Ciepło, gdy co wieczór tańczę z aniołami
Bo w ich bieli skrzydeł szukam pociechy
Bezimienne ulice. Na każdej stoi pytanie
Dociekliwość w głębinę przepaści opada
Śmierć wieczna. Nieskończone umieranie
Bo do zakazanej bajki głód się zakrada
Jak wino w czerwieni topią się neony
Oczy duszą się przed pustym obrazem
Schnie smuga krwi z cierniowej korony
Do pałacu cieni wchodzę z zakazem
Zakażone korytarze zła łonem opętane
Zamknięte myśli, w ustach uwięzione
Betonowe ściany samotnością utulane
Kamienne podłogi strachem zatłoczone
Widać tylko mgłę czarną
Widać tylko czarny cień
Widać tylko czarne róże
Malowane białym tłem
Ale czy ja jestem bohaterem tej baśni?
[...]
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.