Czerwone liście.
Mojemu mężowi.
Droga z liści czerwonych,
Ponura, szara ulica.
Deszcz dudni o szyby zmęczony,
Nadzieja cichutko wzdycha.
I patrząc w Twe smutne oczęta,
I patrząc w uśmiech, choć blady,
I patrząc na zimne ręce.
I czując.
Jesteś mój. Cały.
W dni, kiedy obok mnie - Ciebie nie ma,
W noce, kiedy obok Ciebie - nie ma mnie.
Tęsknotą maluje ulice.
Tęsknotą rysuje mój sen.
A w dni, kiedy obok mnie jesteś mój
Miły,
A w noce, kiedy obok Ciebie jestem ja,
Me serce płonie z radości.
I uśmiech się ciśnie na twarz.
Zostań tu ze mną już zawsze.
Jak książę na białym rumaku.
Jak rycerz w zbroi lśniącej.
Bądź obok. Już zawsze.
Ach!
Niech zniknie wszechświat cały.
Szare, ponure ulice,
I drogi z liści czerwonych,
Niech znikną, odnajdą dom nowy.
Bo ja widzę już tylko Ciebie,
Zielone, smutne oczęta,
Szeroki uśmiech, choć blady,
I zimne ręce.
Komentarze (1)
Pięknie napisane.Pozdrawiam