Cztery uschnięte listki(...)
Jeden z wierszy otwierających nowy rozdział...
Cztery uschnięte listki.
Przed obcą bramą.
Miałaś nic nie znaczyć,
jak czerwone słońce
które potrafi tak strasznie mnie ranić.
Tak śmiech był znakiem
głupich dziwek,
a śnieg dostarczał wzruszeń,
takich nagłych, ciepłych.
Ty, co niby masz tyle serca,
spójrz na mnie bez skrzydeł
które odciełaś,
i bez wiary, że mogę cokolwiek...
Przecież kogo to obchodzi,
ile łez wylałem,
ile razy się ciąłem i próbowałem,
odejść...
ile uśmiechałem i tańczyłem,
lub leżałem sam,
w ciemnym pokoju bez okien.
Wiesz najlepiej, właśnie Ty...
jak bardzo mnie bolało.
Bardziej nawet ode mnie,
bo tak Ci zależało mnie kochać.
K.
Komentarze (3)
Wiersz dokładnie w Twoim stylu.Cierpienie,krew...Miał
być nowy rozdział.Dlaczego nie piszesz?
Głosik dla Ciebie
Oby ten nowy rozdział otworzył lepszy rozdział. Mnie
jeszcze się nie udało
Zależało...Echh...
Życzę Ci z całego serca powodzenia w zapominaniu..
Pozdrawiam.
K....