"czułe słówka"
Pewnego wieczoru wróciłem do domu lekko
zawiany.
Było późnawo, więc sądziłem, że moja mała
siostrzenica, Wilczusia, już śpi.
Nic z tego.
Głośnym wołaniem przypomniała mi o świętym
obowiązku opowiadania bajek na dobranoc.
Po żmudnych negocjacjach padło na
Czerwonego Kapturka.
Czerwony Kapturek mieszkał na skraju
wielkiego i przepastnego lasu.
Niestety miał pecha. Po lesie grasowały
wredne, wstrętne, niedobre i paskudne
zielone smerfy.
- Ależ nie! - zaprotestowała Wilczusia -
wszystko pokręciłeś.
Smerfy są z innej bajki, a tak w ogóle to
są sympatyczne i niebieskie.
- Masz rację - odpowiedziałem strapiony.
Smerfy są niebieskie, a zielone ludziki to
ufoludki...
- Zacznij jeszcze raz.
- A więc...
Czerwony Kapturek mieszkał na skraju
wielkiego i przepastnego lasu, a w tym
lesie mieszkał wilk i zając.
- Znowu nie tak. Tylko wilk. Zające nie
potrafią przekradać się z bajki do
bajki.
- Rzeczywiście. A więc...
Czerwony Kapturek mieszkał na skraju
wielkiego i przepastnego lasu, a w tym
lesie mieszkał wilk.
- Tak! - krzyknęła dziewczynka uradowana
właściwym obrotem sprawy.
Tego wieczoru zdecydowanie nie miałem
natchnienia do opowiadania bajek.
Usiłowałem wmieszać Babę Jagę, lecz Adelina
natychmiast dała jej mocne alibi.
- To było o Jasiu i Małgosi.
Plątałem się w zeznaniach bez sensu,
miotając się pomiędzy Królewną Śnieżką a
Brzydkim Kaczątkiem, aż wreszcie zaświtała
mi genialna myśl.
- Sąsiadką Czerwonego Kapturka była
Sierotka Marysia.
Dziewczynce zaiskrzyły oczy.
- No... może być.
Dalsza część bajki była moją totalną
porażką. Kiedy wspomniałem, że Sierotka
Marysia zjadła wilka, na mojej głowie
wylądował ulubiony miś Wilczusi...
Komentarze (60)
Ulubilam sobie na zakończenie dnia pod ta bajke
zagladac:)
Usciski dla Wilczusi i Wilka :))
Świetne!
Wprawdzie mi dzisiaj nie do śmiechu, ale ubawiłeś mnie
do łez swoim opowiadaniem i przypomniałeś mi odległe
czasy, kiedy wieczorem, będąc bardzo zmęczoną,
opowiadałam moje starszej córeczce bajkę na dobranoc.
Opowiadałam i zasypiałam, więc w treść bajki wplatały
się fragmenty z mojego snu, a wtedy moja córcia
szarpała mnie za ramie i mówiła: Mamuś co ty mi za
bzdury opowiadasz... Budziłam się i zaczynałam bajkę
od nowa i różnie to było :) :) Czasem udało mi się ją
dokończyć a czasem nie.
Pozdrawiam z uśmiechem :)
Bajka jak tralala - tylko chwalić.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłego, radosnego
tygodnia :)
Super te nowe bajki:))
Świetne!
Pozdrawiam :)
Ożeż Ty przewrotowcu...
Fajnie się czytało, z uśmiechem.
Wyobraziłam sobie te słowne przepychanki 'Wilczusi'...
Pozdrawiam serdecznie.
:)
Zastój? u ciebie...dzieki i pozdrawiam.
Wilczusia na koloniach, więc mój fortepian jest
chwilowo bezpieczny.
Ale już oczami wyobraźni widzę jak po powrocie
skrupulatnie studiuje Wasze komentarze i indiańskimi
tańcami wyraża swoją spontaniczną radość pod każdym z
nich.
Bardzo Wam dziękuję w swoim i Jej imieniu:)))
Witam i pozdrawiam serdecznie ...
Uśmiechnąłeś... dziękuję:)
Wspaniały, świetnie napisany tekst. Wygląda na
błyskotliwe nawiązanie do ostatnich na tym portalu
tendencji, ale może to tylko wrażenie. Pozdrawiam
Ciebie i siostrzenicę.
Przesympatyczne :) pozdrawiam z uśmiechem.
Rzeczywiście komediowo wyszły Ci te bajki, ale fajnie
bo z humorem, pozdrawiam słonecznie :)
Komentarz pod bajką napisałam wcześniej, a teraz z
przyjemnością przeczytałam kolejny raz.
Pięknie dziękuję za zaproszenie na wilczą rozmowę z
księżycem.
Pozdrowienia :)