czy pamiętasz
pamieci zmarłego w 1977 roku męża Witolda
czy pamiętasz tą jesień
kiedy szukaliśmy
w parku suchej
ławki żeby usiąść
przytulić i ogrzać
w ostatnich
promieniach słońca
czy pamiętasz zimę
jak chodząc ulicami
zazdrośnie zaglądalismy
w oświetlone okna
wtedy bezdomni
zmarznięci
ogrzewaliśmy dłonie
dotykając nasze
rozgrzane miłościa
ciała
a kiedy mieliśmy
już własne schronienie
nie potrafiłeś
przenieść pór roku
w nasze cztery kąty...
Komentarze (33)
bo odszedł w wieku 33 lat na własne zyczenie i czasem
wracam do tych narzeczeńskich młodych lat ,kiedy
spacerujac zazdrościlismy ludziom własnych domów,sami
szukając schronienia dla naszego jakże młodego
niedojrzałego uczucia,kiedy patrze na syna juz teraz
47 letniego to widzę wielkie podobieństwo do ojca i
wtedy łza zakreci sie w oku
Tyle lat minęło i wciąż tak wiele smutku...Pozdrawiam
ciepło
Bardzo osobisty wiersz pełen wspomnień i tęsknoty.
Pozdrawiam.