Dla Juleczki
.
Dwa koniki stojąc w chłodzie,
rozmawiają o pogodzie.
.
Mówi konik siwy, mały:
cały tydzień deszcze lały.
Mokra trawa, no i sieczka
brzuch mi urósł, jak ta beczka.
.
Mówi konik duży, kary:
u mnie sucho w stajni stary.
Suchy obrok, no i owies.
Co ty bracie na to powiesz.
.
Mój gospodarz pracowity
i nie pije okowity.
Twój zaś leń jest, bałaganiarz,
co za piwem się ugania.
.
No i ty się kiepsko starasz,
i robotą się nie parasz.
.
Słuchał konik siwy, mały.
Uszka mu poopadały.
.
Myśli sobie : od tej pory
do roboty będę skory.
Gdy zobaczy to mój Pan,
może zmieni się też sam.
.
Jak pomyślał tak uczynił.
Więcej Pana już nie winił.
Praca poszła tak że hej!
Pan też zmienił życie swe.
.
No i żyli moi mili, aż do dzisiaj,
do tej chwili.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.