Dla tej, co już umarła
Nemezis bloog wp.pl
Dla tej, co już umarła, co już nieżywa
jasny płomień świec snuje się smętnie
nie zrywa mnie biciem rytm w jej tętnie
tylko ciężki kamień pusty grób okrywa
Jeszcze mi spazmem grają struny nieba
deszcz i czerń nocy ponurej serce wyrywa
twoja dusza daleko, pustkę inną odkrywa
czyżby blasku zimnego księżyca ci
trzeba?
Nie wchodząc już w miłości nowej progi
uchroń mnie Panie od picia wódki i
złości
od rozpaczy i smutku, co jak klejnot
drogi
się skwarzy w zamkniętej szkatule
wolności
Człowiek bez wnętrza jak lód nie ma
koloru
jak żebrak nie w swoim chodzi przebraniu
o jałmużnę wciąż prosi, ja bez wyrazu i
wzoru
obdarty już z marzeń, łez szukam w
spotkaniu
Komentarze (5)
Pięknie wzruszasz. A mądrze zawsze warto żyć, żeby
potem niczego nie żałować. Sumienie zawsze kiedyś się
obudzi i zostanie żal.
Pozdrawiam serdecznie.
Póki w nas psmięć, póki wspominamy tych co odeszli, w
sercach naszych zostają...jedyne lekarstwo...czas rany
goi...pozdrawiam serdecznie
Rachunek sumienia, ten zawsze boli,
a tam na dole znów ktoś wesoły.
Oj, ona gdzieś wciąż żyje, chociażby w Twoich
wspomnieniach. Pozdrawiam.
"Dla tej, co już umarła, co już nieżywa" - masło
maślane.