Dno...?
Tysiące wymówek, setki niemożności,
miliony spraw, sprawek, co przyciągały
cię,
brak chęci i przeoczonych stos
możliwości
i wciąż to poczucie, że marnujesz
życie...
No i jeszcze do tego - uszczęśliwianie.
Przecież wiesz lepiej, co dobre dla
kogo.
Masz intuicję. Polegasz na niej.
Czy aby na pewno idziesz własną drogą?
Nie swoje, lecz cudze sprawy wciągasz na
afisz.
Błądzą. A ty chcesz im drogę wskazywać.
Kierować chcesz? Sobą nie potrafisz!
Ratować tonących? Naucz się pływać!
Może już czas się odbić od dna...
Zawrócić. Przeszłości zapalić gromnicę.
Gdzie dno? - pytasz. Nie ma żadnego dna.
Jest tam, gdzie wyznaczysz sobie
granicę.
Komentarze (6)
Przepiękny wiersz. Trudno jest stanąć twarzą w twarz z
Prawdą. Tylko człowiek jest nieograniczony, może
dosięgnąć najwyższych wyżyn , a może spaść na samo
dno. Stajemy się tym, o czym myślimy.Dzięki za takie
dojrzałe słowa- one uczą.....
Treść wiersza przemyślana dokładnie i pod postacią
metafor podana na srebrnej tacy czytelnikowi. Koło
takich wierszy nigdy nie przechodzę obojętnie.
Z tym dnem to czysta prawda.RZECZYWIŚCIE JEST TAM
GDZIE GO SOBIE WYZNACZYMY.Puenta wspaniała .Ładny
wiersz
Pretensje do siebie, do kogoś? Uświadomienie, że nie
tędy droga, to początek nowej wędrówki. Pierwszy krok
postawiony. Widać zdecydowanie i optymizm - "nie ma
dna" - to budujące stwierdzenie.
Czas zaczćć uszczęśliwiać siebie. Nie wiem natomiast
czy to źle uszczęsliwiać innych, no, chyba że na
siłę.. wbrew czyjejś woli.. Wiersz zmusza do refleksji
nas swoim życiem..
bardzo podoba mi się klimat wiersza.. pozdrawiam