Do M.
zasnęła
licząc gwiazdy,
obserwując jak z ciemnych zaułków nienawiść
dopada swoje ofiary,
myślała,że każda gwiazda
to jeden niesprawiedliwy...
odeszła
z uśmiechem na twarzy
niesprawiedliwi tańczyli na niebie
ona wzbiła się wyżej
poznała co nieznane
już się nie bała
była kolejna
stamtąd przybyła...
..zawsze właśnie tak sobie to wyobrażałam..
autor
bzyk
Dodano: 2006-02-10 01:17:24
Ten wiersz przeczytano 602 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.