do anioła
podcięte skrzydła nie pozwalaja mi się
wzbić
nie potrafię już szybować
rany które ciagle krwawią bola
bola coraz mocniej
drobne nic zadaje kolejne
brak już klapek na oczach
widze całe to zło
różowe okulary zgubiłam uciekajac
ale to nie koniec...
i ślepo chcę w to wierzyć...
znajde na to ratunek
odnajdę drogę do Ciebie
i właśnie Ty otulisz mą duszę
zmęczoną i smutną Swymi skrzydłami...
Aniele mój...
prosze... powiedz ze istniejesz...
daj mi siłę by wierzyć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.