Do buntownika z wyboru
Jak meduza unosząca się w wodzie
Jak piana utworzona z morskiej fali
Bujasz w niej myśląc: "Bunt jest w modzie.
Beze mnie nic się tu nie zapali".
Cały czas szamoczesz się w szale
Mówiąc: Mój los - mam go w rękach
Niech się inni dają nieść nawale
JA sobą rządzę. Chcę tego. Nie pękam.
I gdy wreszcie meduzo wypłyniesz na
plażę
Pianą położysz się na gorącym piasku
Czym jesteś? Bezkształtną masą, mdłą w
słonecznym żarze
Brunatną breją smaganą wiatrem o
brzasku.
Czasem warto ciut odpuścić, brachu
Szkoda życia by wolnym konać tu na
piachu
Pogódź się. Powiedz "Fala moim domem
Z nią jestem. W niej żyję. Nie tonę..."
Komentarze (3)
Rewelacja! Pozdrawiam!
Twój wiersz to przepiękna poezja, czytam jeszcze raz
ładna metafora owczego pędu+++