Do Matki !
Matko ! Wydałaś mnie na ten świat
proszę Cię jeszcze daj mi wiary
Bym nie umarł jak zapomniany kwiat
bez wody , bez Słońca , bez kary
Otul myślami moje serce skołatane
może pozbierać się zdoła
Bo ciężko jest odejść w nieznane
kiedy nikt Cię nie woła
Otwórz drzwi na bezpieczny brzeg
mój statek tam zakotwiczy
wtedy usnę wtulony w puszysty śnieg
a ty moje sny policzysz
Otrzyj łzę bo za słona na moje usta
a płakać już nie mogę
Choć przede mną otchłań nader pusta
cóż , sam wybrałem tę drogę
Jak upadnę , podnieś mnie z bruku
ten krzyż za ciężki dla mnie
Wtedy wrócę jak cisza po straszliwym
huku
i już więcej nie upadnę
Kup mi bilet do błękitnej stacji
miejsce w przedziale znam
Niech mnie prowadzi zapach kolacji
których nie jadałem sam
Kiedy wysiądę wszelka wokół zniknie
obawa
w niepamięć odejdą złe wspomnienia
Matko ! Na koniec już ostatnia sprawa
masz od św. Piotra pozdrowienia !
Komentarze (4)
Piękny wiersz, wzruszający. Znakomite zakończenie,
pozdrawiam-:)
Czas się pozbierać, wyrwac z marazmu i uwierzyć we
własne siły.
pozdrawiam i życzę tego.
Smutny ten wiersz ale jak zwykle z prośbą do matki o
pomoc. Pozdrawiam.
Poruszył mnie ten wiersz, pełen desperacji, ale też
pewnego rachunku sumienia i rozprawy z
przeszłością.Brzmi jak dramatyczne wołanie o
pomoc.Cieplo pozdrawiam.